Hej wszystkim! :D
Dzisiaj też notka na początku :)
Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się co tydzień, postaram się, żeby tak było.
Jeśli tak nie będzie to na pewno rozdział pojawi się w weekend :D
Wiecie, szkoła się zbliża wielkimi krokami, a z nią sprawdziany itp.itd.
Ugh -.-
No nic, zapraszam na rozdział numer 3!
PS: Przepraszam za brak akapitów poprawię je w najbliższym czasie, bo coś mi się spieprzyło -.-
Rozdział III: Closed Freedom
W końcu nadeszła ta nieszczęsna godzina siódma piętnaście. Razem z Alexy’m i Lysandrem czekaliśmy na Nataniela.
- No dawaj! Pokaż jeszcze raz te ciuszki!- niebieskowłosy pociągnął mojego
przyjaciela za płaszcz.
- Nie! Spierdalaj!- Zdenerwował się Lys i zapiął wszystkie guziki
wiktoriańskiego wdzianka.
- Ale wyglądasz super! No pokaż!
- Wal się, człowieku!
Zaśmiałem się, poprawiając kołnierz skórzanej kurtki. W nowych ciuchach czułem się nadzwyczaj dobrze.
Nagle zobaczyłem Nataniela, idącego w naszą stronę. Brązowe spodnie
prasowane w kancik pasowały idealnie do czarnych butów, które błyszczały od
nadmiaru pasty. Na głowie miał szarą, wełnianą czapeczkę.
- Siema - podałem mu rękę- Rozbieraj się, chcę zobaczyć jak ty wyglądasz.
- Co? Fajnie ci w tych włosach - chłopak spojrzał na mnie zamglonym spojrzeniem.
- Ściągaj kurtkę! Popatrzymy w co ty się ubrałeś!
Blondyn powoli i z ociąganiem rozpiął zamek.
Usiadłem na pobliskiej ławeczce krztusząc się ze śmiechu.Do oczu napłynęły mi łzy, a na policzki wystąpiły czerwone plamy.
Chłopak wyglądał komicznie.
Ubrany był w białą koszulę, zapiętą pod samą szyję. Była śnieżnobiała, czyściutka jak łza. Do niej założył dopasowany błękitny krawat, który teraz zwisał poluźniony. Z kieszonki sterczały dwa długopisy.
- I bomba! – Alexy klepnął chłopaka w bark- Panowie, oto Nataniel Docum*!
- Co masz napisane w teczce?- Lys z trudem hamował śmiech.
- Miły, pomocny, uczynny, lizus, pupilek, synalek mamusi. - warknął blondyn- Kurwa,
gorzej być chyba nie mogło…
- O niee! Jest zajebiście!- zaśmiałem się znowu, reszta chłopaków tylko mi
zawtórowała.
- Przestańcie się śmiać! Trochę powagi. - Nate uderzył mnie w ramię- Mam
nadzieję, że wykuliście swoje teczki na pamięć?
- Mhm... - wymruczeliśmy niemrawo.
- Pamiętajcie, macie idealnie grać swoje role. Nie wchodzić w żadne
związki ani interakcje z uczniami. Najlepiej nie zapraszajcie też nikogo do
domu.
- Przestań ględzić- parsknął Lys – Dobrze wiemy, co mamy robić.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję.
- Gdzie jest ta dziewczyna?!- Nataniel spojrzał na ekran komórki – Już powinna tu być…
- Dzień dobry, nazywam się Melania Sheepard. Panowie Kastiel, Nataniel i Lysander jak mniemam?- przed nami stanęła brązowowłosa dziewczyna o dużych niebieskich oczach. Ubrana była w białą spódniczkę, odsłaniającą grube nogi i niebieską bluzkę, która pokazywała totalny brak biustu. Aż się skrzywiłem.
- Cześć Mela!- Alexy podniósł rękę, żeby przybić jej piątkę, ale ona
tylko pokręciła przecząco głową i odwróciła się do nas:
- Zapraszam do pokoju gospodarzy, mamy parę spraw do omówienia. W trójkę
ruszyliśmy za nią. Niebieskowłosy ulotnił się na biologię.
- Fajną ma dupkę. - Nataniel szturchnął mnie łokciem.
- Tsa, na pewno. - Lysander uśmiechnął się ironicznie.
- Płaska jest. - wzruszyłem ramionami.
Po chwili zatrzymaliśmy się pod błękitnymi drzwiami. Na taśmę klejącą była tam przyklejona kartka z krzywym napisem ‘ Pokój gospodarzy ‘ Dziewczyna otworzyła drzwi kluczem i wskazała nam granatowe krzesła, stojące przy biurku.
Pokoik nie był zbyt duży. Mieściły się tu tylko te krzesła, biurko i ogromna szafa, po brzegi zapełniona papierami. Na ścianie obok wisiał ogromny plan lekcji.
- Dobrze. Oto wasze formularze. Wszystko już tutaj mam, wypełnijcie je
tylko, a ja zrobię wam identyfikatory.
Szybko wypełniłem kartkę papieru i oddałem ją Melanii. Ona zebrała resztę. Otworzyła szafę, gdzie stał komputer i ksero. Wcisnęła kilka guzików i po chwili miałem już w ręku identyfikator. Kartkę papieru w foli z moim zdjęciem, imieniem i nazwiskiem.
- Za brak identyfikatora otrzymuje się uwagi po -3 punkty, dlatego codziennie
musicie je mieć przy sobie. Najwygodniej zawiesić je na szyi. – pociągnęła za
różową smycz – To wszystko, możecie iść na lekcję. Klasa 2B ma teraz biologię w
Sali A, z panią Shipper. Traficie sami?
- Tsa. Dzięki. Cześć. - warknąłem, próbując wcielić się w swoją nową
rolę.
- Dziękujemy. - Lysander podszedł do dziewczyny i pocałował ją w rękę, na co
tamta się zarumieniła. Myślałem, że wybuchnę śmiechem, widząc jak się krzywi.
- Yyy… Tak dziękujemy Melanio. Do zobaczenia- Nate uśmiechnął się
sztucznie i pomachał jej dłonią. Wyszliśmy na korytarz.
- O kurwa, hahaha – padłem na podłogę i zacząłem się śmiać- Cmok w rękę, ach
Lysiu to takie gentelmańskie! Czemu ze mną się tak nie witasz?
- Zamknij ryj. - warknął białowłosy i przetarł sobie usta wierzchem dłoni
– To było ochydne. Takie tłuste ręce! Fuuj!
Nataniel zaczął się śmiać razem ze mną. Usiadł obok mnie i śmialiśmy się jak
głupki.
- To nie jest śmieszne. - Lys kopnął mnie w kolano – Wstawajcie idziemy na
biologię.
- Serio? Musimy?- wepchnąłem identyfikator do kieszeni. Nataniel swój zawiesił
na szyi, a Lysander schował w torbie.
- Tak. Musimy zrobić wrażenie w miarę grzecznych uczniów, którzy na pewno
nie mają nic za uszami. - westchnął blondyn i podał mi rękę.
- Mhm… - Lysander potrząsnął głową.
- No przynajmniej udawajcie! Jak Armina wypuszczę to walimy szkołę i
wracamy do normy, okay?- Nataniel spojrzał na nas.
- Okay. – powiedzieliśmy jednocześnie.
- A teraz chodźmy na tę pieprzoną biologię- warknąłem i ruszyliśmy w stronę
Sali B.
Zapukałem i kiedy usłyszałem głośne ‘ Proszę ‘, pchnąłem drzwi ramieniem i wszedłem do klasy.
Zapukałem i kiedy usłyszałem głośne ‘ Proszę ‘, pchnąłem drzwi ramieniem i wszedłem do klasy.
- Dobry. Kastiel Ross*, Nataniel Docum*, Lysander Song*. - kiwnąłem głową
na chłopaków – To my jesteśmy nowymi uczniami. - warknąłem w stronę osłupiałej
nauczycielki i ruszyłem w stronę ławki Alexy’ego.
Oklapłem ciężko na siedzenie.
Biologica patrzyła na nas jakbyśmy co najmniej przybyli z Marsa. Resztę lekcji
spędziłem oceniając ludzi z klasy. Wszyscy wyglądali nader dziwacznie.
Przynajmniej połowa miała kolorowe włosy. Ubrania mocno ekstrawaganckie, pewnie
dzieciaki jakichś bogaczy.
Patrzyli się na nas. Miałem wrażenie, że najbardziej na mnie. Wszystkie dziewczyny wpatrywały się w nas jak w obrazki. Kiedy tylko zrobiłem jakiś drobniejszy gest nachylały się do siebie i szeptały zawzięcie. Matko boska.
Patrzyli się na nas. Miałem wrażenie, że najbardziej na mnie. Wszystkie dziewczyny wpatrywały się w nas jak w obrazki. Kiedy tylko zrobiłem jakiś drobniejszy gest nachylały się do siebie i szeptały zawzięcie. Matko boska.
***
-
Tato… T-Tato, p-przestań!- jęczał czarnowłosy chłopak, który z bólu kręcił się
na łóżku.
- Nie. Będziesz. Się. Tak. Do. Mnie. Zwracać!!!- ryknął mężczyzna stojący nad jego łóżkiem. W rękach trzymał kabel i raz po raz uderzał w nagie ciało chłopaka.
- A-Ale… Przestań!- zawył Kastiel.
- Nie! Taki wstyd przy znajomych! Kolejna jedynka! Córka Vernica nigdy nie dostała takiej oceny!- kolejne uderzenie.
Szloch.
Zgrzytanie zębów.
Wstrząs.
Kastiel spadł na podłogę. Ostatkiem sił wciągnął się pod łóżko.
- Wychodź smarkaczu! Jeszcze nie skończyliśmy!- jego ojciec kopnął w łóżko. Chłopak nie poruszył się. Skulił się tylko. Zacisnął powieki.
- Przyjdę tu jutro!- warknął mężczyzna, ponownie kopiąc w nogę łóżka. Wyszedł głośno trzaskając drzwiami.
- Kurwa. - Kastiel jęknął.
Wyczołgał się spod łóżka i położył na dywanie.
Z trudem uniósł prawą rękę i pogłaskał się po czerwonej prędze na ramieniu. Syknął. Nie mógł się praktycznie ruszyć. Bolało go całe ciało, czuł, że z górnej wargi cieknie mu krew. Zacisnął oczy. Po chwili otworzył je i spojrzał na biały sufit.
- Kastiel? Kastiel, jesteś tam?
***
- Kastiel? Kastiel, jesteś tam?- poczułem
jak ktoś mnie trąca w prawe ramię. Otrząsnąłem się z niemiłych wspomnień.
Przede mną stał Lysander. - Już po dzwonku. Spadamy na angielski.
Skinąłem głową i wyszedłem za nim na
przerwę.
*Nataniel Docum, Kastiel Ross, Lysander
Song - chłopcy przyjęli nowe osobowości, a z tym nowe nazwiska, dlatego nie są
one takie jak w zakładce bohaterowie :3 Ross, Docum i Song to nazwiska ludzi z
ich teczek, a Freeman, Shadow i Writer to ich prawdziwe nazwiska, tych
gangsterów :3