wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział III: Closed Freedom


Hej wszystkim! :D
Dzisiaj też notka na początku :)
Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się co tydzień, postaram się, żeby tak było.
Jeśli tak nie będzie to na pewno rozdział pojawi się w weekend :D
Wiecie, szkoła się zbliża wielkimi krokami, a z nią sprawdziany itp.itd.
Ugh -.-
No nic, zapraszam na rozdział numer 3!
PS: Przepraszam za brak akapitów poprawię je w najbliższym czasie, bo coś mi się spieprzyło -.-



Rozdział III: Closed Freedom

  W końcu nadeszła ta nieszczęsna godzina siódma piętnaście. Razem z Alexy’m i Lysandrem czekaliśmy na Nataniela.

- No dawaj! Pokaż jeszcze raz te ciuszki!- niebieskowłosy pociągnął mojego przyjaciela za płaszcz.

 - Nie! Spierdalaj!- Zdenerwował się Lys i zapiął wszystkie guziki wiktoriańskiego wdzianka.

- Ale wyglądasz super! No pokaż!
 
- Wal się, człowieku!

Zaśmiałem się, poprawiając kołnierz skórzanej kurtki. W nowych ciuchach czułem się nadzwyczaj dobrze.

Nagle zobaczyłem Nataniela, idącego w naszą stronę. Brązowe spodnie prasowane w kancik pasowały idealnie do czarnych butów, które błyszczały od nadmiaru pasty. Na głowie miał szarą, wełnianą czapeczkę.

 - Siema - podałem mu rękę- Rozbieraj się, chcę zobaczyć jak ty wyglądasz.

 - Co? Fajnie ci w tych włosach - chłopak spojrzał na mnie zamglonym spojrzeniem.

 - Ściągaj kurtkę! Popatrzymy w co ty się ubrałeś!

 Blondyn powoli i z ociąganiem rozpiął zamek.

Usiadłem na pobliskiej ławeczce krztusząc się ze śmiechu.Do oczu napłynęły mi łzy, a na policzki wystąpiły czerwone plamy.


Chłopak wyglądał komicznie.

Ubrany był w białą koszulę, zapiętą pod samą szyję. Była śnieżnobiała, czyściutka jak łza. Do niej założył dopasowany błękitny krawat, który teraz zwisał poluźniony. Z kieszonki sterczały dwa długopisy.

- I bomba! – Alexy klepnął chłopaka w bark- Panowie, oto Nataniel Docum*!

- Co masz napisane w teczce?- Lys z trudem hamował śmiech.

- Miły, pomocny, uczynny, lizus, pupilek, synalek mamusi. - warknął blondyn- Kurwa, gorzej być chyba nie mogło…

- O niee! Jest zajebiście!- zaśmiałem się znowu, reszta chłopaków tylko mi zawtórowała.

 - Przestańcie się śmiać! Trochę powagi. - Nate uderzył mnie w ramię- Mam nadzieję, że wykuliście swoje teczki na pamięć?

 - Mhm... - wymruczeliśmy niemrawo.

 - Pamiętajcie, macie idealnie grać swoje role. Nie wchodzić w żadne związki ani interakcje z uczniami. Najlepiej nie zapraszajcie też nikogo do domu.

 - Przestań ględzić- parsknął Lys – Dobrze wiemy, co mamy robić.

 W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję.

 - Gdzie jest ta dziewczyna?!- Nataniel spojrzał na ekran komórki – Już powinna tu być…

- Dzień dobry, nazywam się Melania Sheepard. Panowie Kastiel, Nataniel i Lysander jak mniemam?- przed nami stanęła brązowowłosa dziewczyna o dużych niebieskich oczach. Ubrana była w białą spódniczkę, odsłaniającą grube nogi i niebieską bluzkę, która pokazywała totalny brak biustu. Aż się skrzywiłem.

 - Cześć Mela!- Alexy podniósł rękę, żeby przybić jej piątkę, ale ona tylko pokręciła przecząco głową i odwróciła się do nas:

- Zapraszam do pokoju gospodarzy, mamy parę spraw do omówienia. W trójkę ruszyliśmy za nią. Niebieskowłosy ulotnił się na biologię.

- Fajną ma dupkę. - Nataniel szturchnął mnie łokciem.
 
- Tsa, na pewno. - Lysander uśmiechnął się ironicznie.

- Płaska jest. - wzruszyłem ramionami.

Po chwili zatrzymaliśmy się pod błękitnymi drzwiami. Na taśmę klejącą była tam przyklejona kartka z krzywym napisem ‘ Pokój gospodarzy ‘ Dziewczyna otworzyła drzwi kluczem i wskazała nam granatowe krzesła, stojące przy biurku.

Pokoik nie był zbyt duży. Mieściły się tu tylko te krzesła, biurko i ogromna szafa, po brzegi zapełniona papierami. Na ścianie obok wisiał ogromny plan lekcji.

 - Dobrze. Oto wasze formularze. Wszystko już tutaj mam, wypełnijcie je tylko, a ja zrobię wam identyfikatory.

Szybko wypełniłem kartkę papieru i oddałem ją Melanii. Ona zebrała resztę. Otworzyła szafę, gdzie stał komputer i ksero. Wcisnęła kilka guzików i po chwili miałem już w ręku identyfikator. Kartkę papieru w foli z moim zdjęciem, imieniem i nazwiskiem.

- Za brak identyfikatora otrzymuje się uwagi po -3 punkty, dlatego codziennie musicie je mieć przy sobie. Najwygodniej zawiesić je na szyi. – pociągnęła za różową smycz – To wszystko, możecie iść na lekcję. Klasa 2B ma teraz biologię w Sali A, z panią Shipper. Traficie sami?

 - Tsa. Dzięki. Cześć. - warknąłem, próbując wcielić się w swoją nową rolę.

- Dziękujemy. - Lysander podszedł do dziewczyny i pocałował ją w rękę, na co tamta się zarumieniła. Myślałem, że wybuchnę śmiechem, widząc jak się krzywi.

 - Yyy… Tak dziękujemy Melanio. Do zobaczenia- Nate uśmiechnął się sztucznie i pomachał jej dłonią. Wyszliśmy na korytarz.

- O kurwa, hahaha – padłem na podłogę i zacząłem się śmiać- Cmok w rękę, ach Lysiu to takie gentelmańskie! Czemu ze mną się tak nie witasz?
 
- Zamknij ryj. - warknął białowłosy i przetarł sobie usta wierzchem dłoni – To było ochydne. Takie tłuste ręce! Fuuj!

Nataniel zaczął się śmiać razem ze mną. Usiadł obok mnie i śmialiśmy się jak głupki.

- To nie jest śmieszne. - Lys kopnął mnie w kolano – Wstawajcie idziemy na biologię.

- Serio? Musimy?- wepchnąłem identyfikator do kieszeni. Nataniel swój zawiesił na szyi, a Lysander schował w torbie.

 - Tak. Musimy zrobić wrażenie w miarę grzecznych uczniów, którzy na pewno nie mają nic za uszami. - westchnął blondyn i podał mi rękę.

 - Mhm… - Lysander potrząsnął głową.
 
- No przynajmniej udawajcie! Jak Armina wypuszczę to walimy szkołę i wracamy do normy, okay?- Nataniel spojrzał na nas.

- Okay. – powiedzieliśmy jednocześnie.

- A teraz chodźmy na tę pieprzoną biologię- warknąłem i ruszyliśmy w stronę Sali B.
Zapukałem i kiedy usłyszałem głośne ‘ Proszę ‘, pchnąłem drzwi ramieniem i wszedłem do klasy.

 - Dobry. Kastiel Ross*, Nataniel Docum*, Lysander Song*. - kiwnąłem głową na chłopaków – To my jesteśmy nowymi uczniami. - warknąłem w stronę osłupiałej nauczycielki i ruszyłem w stronę ławki Alexy’ego.

Oklapłem ciężko na siedzenie.

 Biologica patrzyła na nas jakbyśmy co najmniej przybyli z Marsa. Resztę lekcji spędziłem oceniając ludzi z klasy. Wszyscy wyglądali nader dziwacznie. Przynajmniej połowa miała kolorowe włosy. Ubrania mocno ekstrawaganckie, pewnie dzieciaki jakichś bogaczy.
Patrzyli się na nas. Miałem wrażenie, że najbardziej na mnie. Wszystkie dziewczyny wpatrywały się w nas jak w obrazki. Kiedy tylko zrobiłem jakiś drobniejszy gest nachylały się do siebie i szeptały zawzięcie. Matko boska.
***

 - Tato… T-Tato, p-przestań!- jęczał czarnowłosy chłopak, który z bólu kręcił się na łóżku.

- Nie. Będziesz. Się. Tak. Do. Mnie. Zwracać!!!- ryknął mężczyzna stojący nad jego łóżkiem. W rękach trzymał kabel i raz po raz uderzał w nagie ciało chłopaka.

- A-Ale… Przestań!- zawył Kastiel.

- Nie! Taki wstyd przy znajomych! Kolejna jedynka! Córka Vernica nigdy nie dostała takiej oceny!- kolejne uderzenie.

Szloch.

Zgrzytanie zębów.

Wstrząs.

Kastiel spadł na podłogę. Ostatkiem sił wciągnął się pod łóżko.

- Wychodź smarkaczu! Jeszcze nie skończyliśmy!- jego ojciec kopnął w łóżko. Chłopak nie poruszył się. Skulił się tylko. Zacisnął powieki.

- Przyjdę tu jutro!- warknął mężczyzna, ponownie kopiąc w nogę łóżka. Wyszedł głośno trzaskając drzwiami.

- Kurwa. - Kastiel jęknął.

Wyczołgał się spod łóżka i położył na dywanie.

Z trudem uniósł prawą rękę i pogłaskał się po czerwonej prędze na ramieniu. Syknął. Nie mógł się praktycznie ruszyć. Bolało go całe ciało, czuł, że z górnej wargi cieknie mu krew. Zacisnął oczy. Po chwili otworzył je i spojrzał na biały sufit.
- Kastiel? Kastiel, jesteś tam?

***

- Kastiel? Kastiel, jesteś tam?- poczułem jak ktoś mnie trąca w prawe ramię. Otrząsnąłem się z niemiłych wspomnień. Przede mną stał Lysander. - Już po dzwonku. Spadamy na angielski.

Skinąłem głową i wyszedłem za nim na przerwę.

*Nataniel Docum, Kastiel Ross, Lysander Song - chłopcy przyjęli nowe osobowości, a z tym nowe nazwiska, dlatego nie są one takie jak w zakładce bohaterowie :3 Ross, Docum i Song to nazwiska ludzi z ich teczek, a Freeman, Shadow i Writer to ich prawdziwe nazwiska, tych gangsterów :3


6 komentarzy:

  1. świetny rozdział <3
    "- Zamknij ryj. - warknął białowłosy i przetarł sobie usta wierzchem dłoni – To było ohydne. Takie tłuste ręce! Fuuj! "
    twój Lys mnie rozwala! XD
    jak będziesz miała czas i chęć to zajrzyj do mnie
    http://slodkiflirthistorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, wejdę dzisiaj w nocy ♥
    Dziękuję za pohwałę charakteru Lysia :D On ma taki właśnie być x D
    Szczęśliwego Nowego Roku ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. I jak na razie nieźle Ci idzie! Powodzenia i P.S nieźle mnie to wciągło!!
    A i chciała bym abyś na moim blogu weszła w zakładkę "Silent Hunter" jest tak jedna część i chce znać twoje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ :)
      Dobrze, też wejdę dzisiaj w nocy :D
      Szczęśliwego Nowego! :D

      Usuń
  4. Ojeju, zajebisty pomysł i wykonanie *-*
    To jest boskie, czekam na więcej! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oezu *-*
    Muszę ci przekazać bardzo ważną wiadomość. To. Jest. Zajebiste! :D
    Poważnie, świetny pomysł, wykonanie i normalnie nie mogłam się oderwać od czytania ;) Nie czytałam jeszcze nigdy opowiadania o takiej tematyce, ale strasznie mnie zaciekawiłaś. Meeega =D
    A tak na marginesie, może wpadniesz do mnie? http://nie-wszystko-jest-takie.blogspot.com/ ;D
    Czekam na nexta i dawaj go szybko, bo normalnie nie wytrzymam! xD
    PS: Jeszcze raz: boskie. I takie info: za chwilę Twój blog pojawi się na mojej liście ulubionych u mnie, bo każdy musi go przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń