środa, 14 maja 2014

Imagin przeprosinowy - 'Smile'

Siema!
Sorry że nie ma rozdziału ale Laura nie ma neta żeby mi przesłać do sprawdzenia więc nie mamy jak wstawić .___. zamiast tego wstawię wam Imagina przeprosinowego, coby znowu nie było takiego zawieszenia jak ostatnio.
Jest strasznie dołujący, nie ma w nim romansu i nie ma nic związanego z sf-em ale nic innego nie mam ;-;
Przed wami 'smile' mojego autorstwa, powstały podczas przerwy od bloga.
Enjoy!
~Marta

'Smile'


   Dziś opowiem ci o pewnej silnej dziewczynie. Nie chodzi mi o siłę fizyczną, tylko o to jaka była. Bo mimo wszystko zawsze była radosna, bo mimo wszystko nigdy nie płakała.
    To jest historia  o jej 'mimo wszystko'. 
    Wiesz, u nas w szkole można wejść na dach. Teoretycznie, bo jest tam dostęp tylko po to żeby woźny miał łatwe podejście do komina. Schody zawsze są zastawione ławką, powinien tam być ktoś żeby tego pilnować. Jest też kamera na którą woźny nigdy nie patrzy i która jest skierowana na bardzo wąski obszar. W praktyce można tam więc wchodzić do woli ale i tak nikt tego nie robi. Barierki są bardzo nisko, łatwo wypaść. Do tego nasza szkoła ma 3 piętra i parter więc ciągle wieje tam ostry wiatr. Nikt nie chce tam przesiadywać. Podobno kiedyś wolno tam było wchodzić legalnie ale potem jakiś dzieciak z podstawówki poślizgnął się i wypadł, dzięki Bogu na cienki skrawek trawnika. Tylko to mu uratowało życie, ale wciąż ma problemy z chodzeniem. Wbijanie tam jest więc jak igranie z ogniem. Każdy ceni własne życie.
    No dobra, prawie każdy.
    No bo wiesz, była Ona. Ona to naprawdę ładna, inteligentna dziewczyna. Strasznie mnie wkurzała. Miała prześliczną twarz, nie narzekała na nią, mówiła że nie jest najgorzej. Nosiła jednak okulary, miała beznadziejną cerę i wiecznie potargane myszate włosy. Mogła być kim chciała, ale wolała być nikim. Denerwowało mnie to, że nie malowała się nigdy, nie zgadzała się na soczewki, nie zmieniała fryzury. Była zadbana, ale nic więcej. Akceptowała po prostu świat wokoło.
    I ta jej inteligencja. To denerwowało mnie najbardziej. Była mądra, nigdy nie odrabiała lekcji, nigdy się nie uczyła a na lekcjach słuchała muzyki. I i tak zgarniała piątki. To nie było OK. 
    Zazdrościłem jej, teraz, choć za późno, mogę to przyznać. Inteligencji, bo sam byłem idiotą w każdym względzie. Dobrze wyglądałem ale nie byłem zbyt popularny bo zawsze był ktoś lepszy. 
    Patrząc z perspektywy czasu jakoś mnie to wcale nie dziwi.
    Wracając do tematu dachu, to był dzień kiedy wiało naprawdę mocno. Poszedłem tam na długiej przerwie bo byłem już zmęczony zachowaniem klasy. Wszystko mnie tam wkurzało. Poszedłem na dach ciesząc się samotnością. Ominąłem kamerę, następnie podszedłem do ściany przy której wiało najmniej. Wyszedłem zza rogu i zauważyłem Ją leżącą na ziemi. Wcale nie zamarłem. Zdziwiłem się co prawda, ale szybko zorientowałem się w sytuacji i postanowiłem jej wyciąć kawał. Skoro już wiedziałem gdzie chowa się na każdej pierwszej przerwie obiadowej mogłem to wykorzystać. Na pewno nikt by się nie zdenerwował gdybym pochował jej książki i zrobił kebaba. Potrzebowałbym co prawda kogoś na straży ale to nie był problem. Uśmiechnąłem się pod nosem i powoli zacząłem się wycofywać. 
    Wtedy zaczęła mówić.
    W pierwszej chwili przestraszyłem się że mnie zauważyła. W drugiej stwierdziłem że mam takie samo prawo co ona żeby tam być. W trzeciej zacząłem jej słuchać.
    - Dzisiaj rano okazało się że nie ma Susan. Mathilde, która siedzi z nią poprosiła Lucy, która siedzi ze mną żeby usiadły razem. Niby ok, ale Mathilde jest moją najlepszą przyjaciółką więc chyba mnie powinna o to poprosić, chociaż raz. Powinnam się przyzwyczaić ale jakoś nie potrafię. Potem była biologia i mieliśmy w innej sali. Dziewczyn jest u nas jedenaście a chłopaków 8. Żeby było jasne, to ta jestem tą dziewiętnastą. Więc znowu siedziałam sama. Mam parę właściwie tylko na trzech przedmiotach, i to dlatego że nie wolno się przesiąść, trzeba siedzieć w jednym miejscu 3 lata. Kiedyś na fizyce Mathilde chciała zmienić miejsce, ale pani jej nie pozwoliła. Zauważyłam też że jeśli nie przejmowałam inicjatywy na przerwach to nikt nie podszedł i ze mną nie pogadał. Na wfie znowu nie miałam pary. Zapytałam się Lucy i Mathilde czy mogę z nimi ćwiczyć ale nie chciały. Wczoraj ćwiczyły we trójkę z Susan. 
    Mówiła tylko o tym w pewnym momencie wpadł mi świetny pomysł i włączyłem nagrywanie. Posłucham w domu jej narzekania i będę miał ubaw.
    - Eh, chyba powinnam skończyć na dzisiaj. To niby nic takiego, po 17 latach mogłabym przywyknąć. No i to głupio brzmi gdy mówi się to na głos. Wkurzające.
    Westchnęła i powoli wstała. Zaczęła się przeciągać a ja wycofałem się do szkoły.
    Tak wyglądał stan rzeczy przez następne dwa tygodnie. Codziennie nagrywałem ją z zamiarem ośmieszenia w odpowiednim czasie, ale jakoś nie znajdowałem czasu nawet na ponowne odsłuchanie. Po prostu przychodziłem na dach kilka minut po niej i wszystkiego słuchałem. Tak naprawdę nic wokoło się nie zmieniło. Ona i ja dalej się kłóciliśmy, choć ja z trochę mniejszaym przekonaniem. Zacząłem obserwować Ją i jej koleżanki. Wszystko co mówiła się zgadzało. Mathilde była i nie była przyjaciółką. Susan ją tolerowała. Lucy jej nienawidziła, bez konkretnego powodu.
    Reszta klasy normalnie z Nią rozmawiała, śmiała się i zachowywała w  porządku wobec niej. I tak nawet w największej grupie była sama. Gdy jej nie było mało kto to zauważał. Gdy była, to jako dodatek.
    Pewnego dnia, kiedy świeciło słońce, nic nie mówiła. Po prostu wystawiła twarz ku niebu. Kiedy wyjrzałem zza rogu, zobaczyłem jedną jedyną łzę płynącą po jej piegowatym policzku. To była pierwsza i ostatnia jej łza jaką widziałem.
    Następnego dnia wytłumaczyła że jej rodzice się rozwodzą. Mama jest pracoholiczką, której całe dochody idą na nią samą, a ojciec sprowadza jakichś swoich kolegów do domu na karty i piwko. Jest w porządku do 3 butelki. Potem zwykle zaczyna się gra na pieniądze i łapanie za tyłek. 
    Tamtego dnia nie nagrałem ani słowa.
    Nazajutrz była sobota. Na obiad zamówiliśmy pizzę. Uwielbiam włoskie jedzenie. Pizzą wtedy nie potrafiłem się cieszyć. Myślałem o tym że Ona nie zamówi pizzy, bo jej zarobki starczają tylko na podstawowe potrzeby. Nawet gdyby, jej ojciec pewnie wszystko by wziął. 
    Nie mogłem też skupić się na sluchaniu muzyki. Bo Ona nie mogła słuchać w domu mimo że to kochała. Słuchała więc w szkole. 
    Nie mogłem przestać o niej myśleć. W końcu zebrałem odwagę i odsłuchałem nagrania. Nie wstawiłem ich na facebooka, już dawno dałem spokój. Gdy skończyłem zrozumiałem że jest samotna i cholernie silna. Że nie ma kompletnie nikogo komu mogłaby się wygadać więc wyrzuca swoje słowa w powietrze. Że ma prawo narzekać, że to wcale nie jest żałosne. I że ja bym sobie nie poradził.
    Wtedy chyba pierwszy raz nabrałem ochoty żeby wyjść z cienia i powiedzieć że wszystko wiem. Zapragnąłem jej zaufania. Jako pierwszy bym jej nie zawiódł. Postanowiłem że zrobię to w poniedziałek.
    Mimo tego że myślałem o tym cały weekend, w końcu mi się nie udało. Poszedłem na dach. Leżała tam jak zwykle, patrzyła na szybujące po niebie chmury i nie robiła kompletnie nic. Pewnie zebrałbym odwagę gdyby ona zaczęła mówić. Ale nie zrobiła tego. Nie zrobiła nic. Nie wiał wiatr, dochodziły do nas tylko dźwięki dzieciaków krzyczących na głównym placu. 
     Nagle ciszę rozdarł jej delikatny głos na którym ostatnio tak mi zaczęło zależeć.
     - Naprawdę nienawidzę tego świata.
     Te słowa wypowiedziała tak spokojnie, prawie że radośnie, jakby oznajmiła że jest śliczna pogoda.
     Następnego dnia nie pojawiła się w szkole. Kolejnego też. Następny był czwartek. Na pierwszej godzinie mieliśmy godzinę wychowawczą. Ona znowu się nie pojawiła. Kiedy weszliśmy do klasy oprócz wychowcy zobaczyliśmy też pedagoga i jakąś obcą kobietę.
    - Mamy dla was naprawdę smutne wieści. Otóż wczoraj wasza koleżanka... Otóż ona... Skoczyła z dachu szkoły.
    Wszystkich wmurowało. Poczułem jak powietrze ucieka mi z piersi i nie mogę złapać go z powrotem.
    - Nie chrzańcie! Czemu miałaby to zrobić? Zawsze się uśmiechała, zawsze była szczęśliwa!! Czemu?! - krzyczała Mathilde.
    - To ty nie chrzań. Nigdy nie była szczęśliwa, przez każdego z nas po części. Sami do tego doprowadziliśmy - powiedziałem z łzami w oczach. Reszta klasy stała skamieniała, kilka osób płakało. Mathilde doskoczyła do mnie. 
    - Co ty wiesz? Skąd? Skoro wiedziałeś, czemu jej nie pomogłeś?
    Tylko pokręciłem głową. Po policzkach pociekły mi łzy.
    Dorośli wyraźnie nie panowali nad sytuacją. Kiedy wszyscy płakali, wychowawca podszedł do mnie i powiedział cicho
     - Jest pewne nagranie... Pójdziesz ze mną żeby je zobaczyć?
     - Tak - odpowiedziałem tylko.
     Szliśmy korytarzem. Milczeliśmy.
     - To nagranie jest z kamery na dachu.. Jest... Chcesz je zobaczyć? - Kiwnąłem głową - Napewno? - ponownie wykonałem ten sam ruch. Na to otworzył przede mną drzwi.
    Weszliśmy do kantorka woźnego. Dorosły który mnie tu przyprowadził włożył jakaś płytę do komputera. Wyświetlił się film.
    Zobaczyłem dach. Przez minutę nic się nie poruszyło. Zrozumiałem dlaczego woźny zawsze olewa ten ekran. Nagle na główny plan wysunęła się głowa z myszatą szopą. Do głowy dołączyły plecy, potem tułów. Dziewczyna podeszła do barierki rozglądając się na boki. Przykucnęła i oparła czoło o metal. Nagle wstała, odwróciła się i przekręciła lekko głowę. Zauważyła kamerę. Usiadła na prętach które sięgały jej do połowy ud. Uniosła lewą rękę do poziomu twarzy i wysunęła dwa palce w znak 'V'. Uśmiechnęła się szeroko po czym przechyliła się w tył.
    A ja pomyślałem że doskonale udawała silną.

~   ~   ~

Wiem, wiem, niektórzy mogę to wszystko uznać za głupotę. Mogę wam kiedyś napisać opowiadanie z Jej perspektywy. Kiedy to pisałam po prostu czułam że MUSZĘ kogoś zabić, i padło na biedną bohaterkę tegoż oto imagina x d

4 komentarze:

  1. Cuuuudo *^* Smutne, ale cudne ;-; Czekam na rozdział ._.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne, chociaż bardzo smutne :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *-* możesz opisać jej perspektywę :* Chętnie przeczytam. Czekam na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie spoko , ale dlaczego mu pokazali to nagranie ? i osobiście uważam , że jeśli ktoś nie potrafi się ,,dopasować'' do sytuacji , w której się znajduje nie powinien od razu z sobą skończyć . Wszystko jest kwestią perspektywy i próby zmiany ... oczywiście jest to tylko opowiadanie , ale dziewczyna ma zbyt ograniczone pojęcie o świecie i o życiu .....

    OdpowiedzUsuń