piątek, 14 lutego 2014

Special walentynkowy cz. I

Specjalny post walentynkowy część I


Hej, hej, hej!
Wszystkiego najlepszego z okazji najbardziej chorego święta wymyślonego przez ludzi ^^
Jak tam wasze związki? Macie jakieś? Choćby fikcyjne?
Do nas dziś zadzwonili chłopacy. WYZNALI NAM MIŁOŚĆ! Teraz Marta chodzi z Lysandrem a Laura z Kastielem <3
Przygotowałyśmy dla was 2 imaginy. Ten poniżej napisała Laura.
Ze świata jarania się Słodkim Flirtem
L&M
~  ~  ~

 - Musimy porozmawiać- warknął do mnie Kastiel.
Wybrał sobie naprawdę kiepski moment. Był piątek, godzina dwunasta trzydzieści i cała nasza paczka stała pod szkołą. Wszyscy chcieli się wybrać do jednego z nas, urządzić sobie niewielki melanż i spać razem w jednym pokoju, jak w wakacje. Akurat dyskutowaliśmy do czyjego domu idziemy. 
- Ja mam wolną chatę, możemy iść do mnie!- wrzasnął Kentin- Czy wszyscy są za?
- Jasne, ja idę!- krzyknęłam, po czym wróciłam do Kastiela, który patrzył na mnie wyczekująco- Pogadamy u Kena- uśmiechnęłam się do niego.
- Chcę pogadać na osobności- zmrużył oczy.
- Emm... Nie teraz- wymamrotałam i odeszłam w stronę paczki.
Widziałam, że chłopak westchnął, ale odwrócił się do Lysandra.
Byłam ciekawa co Kas chce mi powiedzieć, ale zaskoczył mnie tym, że chce pogadać na osobności. Bałam się, że na mnie naskoczy, sama nie wiem za co, ale... To jest właśnie urok Kastiela, jest nieprzewidywalny.
- Mała, co się stało?- Rozalia pochwyciła moje spojrzenie i pociągnęła w stronę grupki, idącej chodnikiem- Co to za smutna mina?
- Jaka smutna mina?- wyszczerzyłam do niej zęby- Coś ci się przywidziało!
Nagle doszli do nas Lysander i Kastiel.
- A czy wy macie smutne miny?!- wrzasnęła Roza modulując głos. Lys zachichotał a czerwonowłosy wepchnął ręce do kieszeni i wbił wzrok w chodnik- Kastiel uśmiechnij się!
- Po chuja? Nie widzę sensu- wzruszył ramionami.
Rozalia zrobiła tak smutną minę, że sama nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Stanęłam przed Kastielem, kładąc mu palce w kącikach ust i podnosząc je do góry.
- Co ty odwalasz?- spojrzał na mnie jak na debilkę.
- Pomagam ci się uśmiechnąć- podniosłam je jeszcze wyżej- Mrr, z tym uśmieszkiem ci seksownie.
Parsknął, a na jego twarzy w końcu pokazał się cień radości. Potargał mnie po moich rudych włosach i zaśmiał się.
- Don't worry, be happy!- zaśpiewała Rozalia.
- Nie drzyjcie się, bo siarę robicie!- Kentin i Kim idący z przodu spojrzeli na nas lekko wkurzeni.
- Powinniście się już przyzwyczaić!- krzyknął Lys.
Dzięki Bogu Kentin nie mieszkał daleko, bo tylko ulicę dalej. Zatrzymaliśmy się tylko w sklepie, po trochę piwa, fajek i jedzenia.
Wbiegliśmy do domu, zrzuciliśmy buty i krzycząc wbiegliśmy do salonu. Kastiel zawodowo przeskoczył kanapę i dopadł wieży. Dał muzykę na full i razem z chłopakami, zaczęli przesuwać kanapy pod ściany.
- Chodźcie! Wyłożymy jedzenie- pociągnęłam dziewczyny do kuchni.
Zaczęłyśmy rozsypywać chrupki, chipsy, m&m'sy i popcorn do misek. 
Wzięłam do ręki piwa i fajki i weszłam z dziewczynami do salonu. Dziewczyny rozstawiły przekąski na szklanym stoliku, a ja schowałam pod niego alkohol.
- Może najpierw potańczymy?- powiedział Kastiel, duszkiem wypijając pierwszą puszkę piwa.
- Niee- westchnęłam, sama biorąc szklankę, wypełnioną złocistym wywarem do ust. Zapaliłam papierosa i zaciągnęłam się głęboko. 
- Zagrajmy w coś!- wrzasnęła Kim, wyciągając po puszce z pod stolika i rzucając jedną Kentinowi- Zagrajmy w 'zgadnij kim jesteś'! Kas, ty zgadujesz!
Kentin poszedł po samoprzylepne kartki, gdy czerwonowłosy wziął drugie piwo.
Lysander wziął jeden z żółtych papierków i coś niedbale na nim nabazgrał. Po chwili przykleił ją Kastielowi do czoła. 
     Napisał na niej moje imię.
     Cholera.
Spojrzałam pretekcjonalnie na białowłosego, ale on tylko wzruszył ramionami.
- Okay... Jestem mężczyzną?- czerwonowłosy odstawił piwo na bok.
- Zdecydowanie nie- zaśmiałam się.
- Jestem fajny?
- Tak!- krzyknęła Roza. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Znam tego kogoś?
- Mhm. Nawet bardzo dobrze- Kentin wyszczerzył zęby.
- Czy jestem ładny?
Cholera, Kastiel musiałeś wybrać akurat to pytanie?
- Tak, jesteś ładny- powiedziała Kim.
- Mam chłopaka?
- Nie- zaciągnęłam się.
- Cholera, trudne...- czerwonowłosy zmarszczył brwi- Czy jestem tutaj w tym domu?
- Tak!- zachichotała Roza.
- Mam białe włosy?- Kastiel spojrzał na nią.
- Nie- zachichotałam.
- Czy jestem farbowaną rudą dziewczyną o brązowych oczach?
- Tak!
- Ej, ej, ej. W jednym mnie oszukaliście..
- W czym niby?- spojrzałam na niego zaskoczona.
- Ona nie jest ładna!
- Dzięki- parsknęłam, biorąc kolejną puszkę piwa. Nawet nie wiedział jak zabolały mnie te słowa.
- Ty jesteś śliczna- zarumienił się i wziął bardzo duży łyk piwa.
- Uuu! Romanse się nam tu plączą- Kentin czknął.
***
Po kilku godzinach było już dużo lepiej. Impreza w końcu się rozkręciła. Każdy wypił już po kilka puszek piwa i świat był dużo bardziej kolorowy. (Wybaczcie ale muszę to napisać. Jak tu teraz jest "bardziej kolorowy". LAURA NAPISAŁA NAJPIERW KOLOROWSZY  XD /M)
- Pytanieee czy wyzwanie?- Kentin czknął.
- Wyzwanie!- krzyknęłam, opierając głowę na ramieniu Kastiela. Chłopak przesadził mnie sobie na kolana i zaczął całować po szyi. Odchyliłam głowę, ułatwiając mu do niej dostęp. Musieliśmy być naprawdę mocno schlani.
- Mówiłem, że nam się tu romanse zaczynają- zaśmiał się brązowowłosy- Pokaż cycki!
Wstałam i zdjęłam z siebie koszulkę.
- A stanik?- spojrzał na mnie błagalnie.
Już miałam go odpiąć, gdy poczułam ręce Kastiela na plecach.
- Nie rób tego maleńka- mruknął mi do ucha.
- Dlaczego? Ja chcę!
- Bo one sa tylko moje- czknął, po czym przygryzł płatek mego ucha.
- Dobra, dobra! Wy się tu kurwa nie miziajcie, to ona nie pokaże biuustu!- Rozalia rozlała sobie trochę piwa na spodnie.
Kastiel zignorował ją. Pociągnął mnie z powrotem na fotel. Usadził sobie na kolanach i zaczął przesuwać dłonią po moich udach.
- Mhm... ci to się lubią- zaśmiał się Lysander- Wyjmujcie komórki i zdjęcia róbcie, bo jutro nam nie uwierzą.
Czerwonowłosy wzruszył ramionami, nie przerywając spaceru po moich nogach. Wplotłam palce w jego włosy i sama cmoknęłam go w szyję. Rozalia już robiła zdjęcia.
- Weź ją na barana! Jak się nie wywalą to będzie hardcore!- Kim wypiła kolejną puszkę piwa.
Zapalili światło. Kastiel posadził mnie sobie na ramionach i spróbował przejść się tak po pokoju. W końcu jednak spadliśmy na rozłożone materace, śmiejąc się histerycznie. 
- To dobry pomysł, chodźmy spać- westchnęłam, kładąc się na brzegu i okrywając kołdrą.
- Nie!- wrzasnął Kastiel, który zaraz znalazł się obok mnie i ściągnął ze mnie okrycie.
- Zamknąć oczy dzieciaczki- krzyknął Kentin, śmiejąc się jak głupi.
Czerwonowłosy zignorował to. Oplótł sobie moje nogi w pasie i oparł ręce na moich biodrach.
- Mmm...Wiesz, ty też mógłbyś mnie tak czasem dotknąć- Kim przytuliła się do Kena.
- Oni też już są pijani!- parsknęła Roza.
Kastiel nic sobie nie robił z tych uwag. Pochylił się, przycisnął mnie do materaca i pocałował. Prześliznął się językiem po moich ustach, na co ja przygryzłam jego dolną wargę. 
-Mrr- mruknął cicho, nie rozłączając naszych ust. Połaskotałam go w podniebienie, na co on mocniej do mnie przylgnął.
- Idziemy spać, za bardzo się schlaliście. Wszyscy!- Rozalia wstała. Usiadła obok mnie i zepchnęła Kastiela- Spać idziemy, spaać- powiedziała do chłopaka.
On zamrugał szybko, po czym położył się. Objął mnie w talii i przyciągnął mocno do siebie.
  - Branoc maleńka- sapnął, po czym wtulił się w moją szyję.
- O właśnie tak! Idziemy spać!- Lysander zaczął wpychać wszystkich na materace. Kiedy w końcu każdy miał swoje miejsce, Lysander położył się obok mnie- Dobranoc pijaki!
- Branoc Lysiu!- odkrzyknęliśmy wszyscy.
Odwróciłam się i przylgnęłam ciasno do piersi Kasa. Zasnęłam, dopiero kiedy pocałował mnie w czoło.
***
Rano, kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa i miałam sucho w gardle. W dodatku nie mogłam swobodnie oddychać, bo coś ciężkiego leżało na mojej klatce piersiowej.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam... Kastiela, przyciskającego mnie do siebie z ustami na moim czole!
Czym prędzej wstałam, odpychając go od siebie. Obudził się, szturchając łokciem Rozalię, która też już przecierała oczy.
- Co ty odwalasz?!- wrzasnęłam na niego, marszcząc brwi.
- Ale o co ci kurwa chodzi?!
- Budzę się, a ty mnie przytulasz i całujesz. Co to miało być?!
- To ty nie wiesz co się działo wczoraj?- Roza podniosła się na łokciu.
- A co się działo wczoraj?- Kastiel zaskoczony spojrzał na białowłosą.
- Ty też... o nie- dziewczyna zachichotała- Czekajcie wezmę telefon.
Po chwili oglądaliśy już zdjęcia, jak ja i Kastiel się obściskujemy, całujemy i przytulamy. Oboje przyglądaliśy się temu zaskoczeni.
- Musimy porozmawiać- powiedział czerwonowłosy. Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
- Dobrze. O czym?- spojrzałam na niego, cała się czerwieniąc.
Kastiel westchnął. Odszedł w stronę okna, ale po chwili wrócił. Nagle popchnął mnie na blat, po czym złapał gwałtownie za biodra i na nim posadził. Stanął pomiędzy moimi nogami, które zaraz połozył sobie na biodrach. Zaczął całować mnie po szyi. Nie mogłam mu się oprzeć i po prostu zacisnęłam ręce na jego plecach. Czułam jak jego wargi błądzą po mojej szyi, momentami ją przygryzając i sunąc po niej językiem. Mocniej przyparł mnie do blatu, sunąc ustami w dół. Jego wargi muskały teraz okolice 
mojego biustu. 
Czułam, że drżę. Chłopak nawet nie próbował przestać, tylko chwycił moją twarz i namiętnie mnie pocałował. Położyłam dłonie na jego policzkach i odwzajemniłam pocałunek. Był strasznie namiętny, dziki, prawie że zwierzęcy.
Objęłam go ramieniem za szyję, prosząc o więcej. Chłopak przeniósł dłonie na moje uda i podniósł mnie w górę, nie przestając całować. Znowu musnął językiem okolice mojego biustu. Przerzucił moje włosy na drugą stronę, wracając do pieszczot szyi. 
Dotykał mnie tak, jak zawsze chciałam być dotykana. Z pewnością, z mniejszą delikatnością, naprawdę czułam się przez niego pożądana. Tak, tylko to niczego nie wyjaśnia.
- Mieliśmy rozmawiać- szepnęłam, kiedy z powrotem usadził mnie na blacie.
Chłopak westchnął. Oparł się obok mnie, odchylając głowę do tyłu.
- Ależ to jak najbardziej jest rozmowa - stanął przede mną, muskając palcami mój policzek.
- Wolałabym, gdybyś mi to powiedział w bardziej... Werbalny sposób - odsunęłam jego włosy do tyłu.
Ponownie stanął między moimi nogami. Pochylił pokornie głowę i przyglądał się swoim dłoniom. Po chwili podniósł ją jednak do góry. W oczach widziałam szelmowski błysk.
- Co byś powiedziała na przygodę życia?- ściągnął mnie z blatu i ułożył sobie w ramionach jak pannę młodą.
- To znaczy?- spojrzałam na niego zaskoczona.
- Zostaniesz moją dziewczyną?- usadził mnie na stole, sam uprzednio siadając na krześle. Uśmiechnął się rozbrajająco.
- Tak!- powiedziałam, zsuwając się ze stołu prosto na jego kolana i całując go ostrożnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz