***
Heeej! :D
Mamy dla was radosną nowinę! Znowu jesteśmy we dwie! Wprawdzie telefon wciąż jest w konfiskacie ale komputer został przechwycony przez autorkę tego zacnego bloga ^-^
Wiadomość druga: dodałam (ja, Marta, dziewczyna-od-wszystkiego-oprócz-tworzenia) kilka piosenek na playliste. Jak się podobają? Teksty są co prawda japońskie, ale melodia tak moim zdaniem emanuje zajegenialnością że po prostu musiałam to dodać
Przed wami rozdział więc już nie zajmuje wam czasu.
Enjoy!
M i L
Rozdział X: Nie puszczaj.Rano poszedłem wziąć prysznic i trochę się ogarnąć.
Byłem zdenerwowany spotkaniem z Lucy. Dalej nie wiedziałem co jej powiedzieć i jaka do końca jest prawda. No tak, jestem gangsterem ale mam jej powiedzieć, że już z tym skończyłem?
Szczerze mówiąc, nie byłem pewny czy Gang Nataniela jeszcze istnieje. Kilka dni temu zarzekałbym się, że tak. Ale teraz, kiedy w miarę ułożyliśmy sobie życie zastanowiłbym się nad tym wszystkim na dłuższą metę.
Moje rozmyślenia przerwał telefon.
- Halo?- mruknąłem niewyraźnie, szczotkując zęby.
- Kastiel? Lucy z tej strony- usłyszałem jej głos w słuchawce - To kiedy się spotykamy?
Westchnąłem.
- Ulica Brada Pitta 15, znajdziesz? Bądź za chwilę, wszystko ci powiem.
Nie czekając na jej odpowiedź, rzuciłem telefon. Wróciłem do swojego pokoju, postanawiając się przebrać. Zdążyłem wciągnąć na siebie spodnie, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Trzymając koszulkę w lewej ręce, otworzyłem je.
Lucy była ubrana w czarne rurki, podkreślające kobiece kształty i białą, puchową kurtkę.Na głowę założyła futrzaną czapkę.
Ruchem ręki, nakazałem jej wejść.
- Cześć- rzuciła, odwieszając okrycie na haczyk w przedpokoju.
- Mhm- mruknąłem, patrząc jej prosto w oczy.
- Mów- znowu chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła do salonu. Siedzieliśmy przed sobą, trzymając się za ręce i mierząc niepewnymi spojrzeniami.
- Powiedz mi wszystko- wyszeptała.
- Nie nazywam się Kastiel Ross - zacząłem powoli- Moje nazwisko brzmi Freeman. Eh... i nie mam siedemnastu lat...
- A ile?- przerwała, mocniej ściskając moją rękę.
- ...dzięwiętnaście- widziałem zdziwienie na jej twarzy- Nie powinno mnie w ogóle być w liceum, tak, wiem. Ale jakiś tydzień, dwa temu zdarzył się... pewien wypadek i ...
- Jaki wypadek? Ze szczegółami Kastiel- nachyliła się nad stołem i spojrzała mi głęboko w oczy.
- Razem z Natanielem, Lysandrem i Arminem podpaliliśmy samochód brata Nataniela - wypuściłem głęboko powietrze- Goniła nas policja i złapali Armina, który obecnie siedzi w więzieniu. Nate wymyślił, żebyśmy poszli do liceum i udawali normalnych uczniów. Zmieniliśmy nazwiska, wygląd...
Widziałem, że jest przerażona. Mocniej chwyciłem jej rękę, żeby nie mogła się wyrwać.
- Jestem gangsterem- szepnąłem cicho - Ale nie bój się. Nikogo nie skrzywdziłem.
Nie pomogło, dalej była wystraszona.
- Lucy, uwierz mi jestem niegroźny!- jęknąłem - Tobie nigdy bym nic nie zrobił!
- Daj mi dowód, który potwierdzi wszystko co mówisz - powiedziała chłodno.
Wstałem i podniosłem z szafki nad telewizorem teczkę z moją sztuczną osobowością i bez słowa podałem ją dziewczynie.
Powoli zaczęła przerzucać kartki. Ja w tym czasie nerwowo chodziłem po pokoju.
Idiota! Pieprzony idiota! Po co ty jej to powiedziałeś?! No po co?! Na pewno wkopie ciebie i chłopaków, nie ma innej opcji!
Spojrzałem w jej stronę.
A może jednak nie? Przecież to Lucy, ona by tego nie zrobiła.
- Kastielu Ross...- zaczęła powoli.
- Freeman- oparłem się o stół.
- Dobrze, nieważne - zamknęła oczy - Postąpiłeś bardzo źle, czy jesteś tego świadomy?
- Jestem, oczywiście, że jestem!- spojrzałem na nią zdziwiony.
Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie poważnym wzrokiem.
- Nie zamierzam wsypać ciebie i chłopaków- wstała i podeszła do mnie- Ale zamierzam cię kontrolować. Jeśli jeszcze raz zrobisz coś poza prawem, jest po was.
- Lucy, dziękuję. Dziękuję- przytuliłem ją mocno do siebie. Ona wtuliła się w mój tors.
- Nie puszczaj - wymruczała.
Odchyliłem się lekko, nie będąc pewnym co usłyszałem. Zobaczyłem, że zaczyna się rumienić.
Uśmiechnąłem się na ten widok i przytuliłem ją jeszcze bardziej.
Staliśmy tak chwilę w ciszy, wsłuchując się w swoje oddechy.
***
Po południu, kiedy Lucy już poszła zadzwonił Nataniel. Mówił, że zaraz mam u niego być, bo ma dla nas jakąś zajebistą nowinę.
Ubrałem koszulkę, kurtkę i ruszyłem do mieszkania Nataniela, znajdującego się na ulicy obok.
Kiedy wszedłem do jego mieszkania, wszyscy chłopacy już tam byli. Siedzieli rozwaleni na podłodze w salonie i przeglądali magazyny motoryzacyjne.
- Siema- warknąłem, siadając na kanapie- Co jest?
- Dobrze, że jesteś. Już mówię - Nate wstał.
- Moi drodzy panowie- zaczął majestatycznie - Lawson wyjechał do Miami na rok!
Na tą nowinę zaczęliśmy się drzeć na cały głos. W końcu ten skurwysyn wyjechał! Nie będzie go! Da nam spokój, będziemy mogli robić co chcemy!
- Jest tylko jeden problem- blondyn skrzywił się - Zabrał mój wóz.
Tutaj nastała minuta ciszy dla ukochanej toyotki chłopaka, która nie raz uratowała nas od kłopotów.
- Ale tak ogólnie, jak już jesteśmy w temacie gangu... - znowu zaczął Nate - Mam nadzieję, że żaden z was nic nikomu nie mówił, nie? Bo po wpadce Lysa, można się wszystkiego spodziewać- zmierzył go ostrym spojrzeniem.
- Wiem, że zrobiłem źle, przepraszam - mój najlepszy przyjaciel zaczerwienił się - Nie chciałem, to wina alkoholu.
- Mogłeś go tyle nie chlać- Alexy wywrócił oczami - Ja nic nie mówiłem.
- Ja też nie - Lys pokręcił głową.
- Kas?- Nate spojrzał na mnie.
Schowałem rękę za plecami i skrzyżowałem dwa palce.
- Oczywiście, że byłem cicho. Za kogo ty mnie masz?!
Pogadaliśmy jeszcze trochę, świętując wyjazd brata Nataniela.
Wracałem już do domu, było koło dwudziestej drugiej. Wspiąłem się po schodach, gdy nagle usłyszałem głos.
- Dobry wieczór, synku - podniosłem sie.
Mój ojciec opierał się od drzwi mojego mieszkania.
zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńSądzę, że Kastiel słusznie postąpił mówiąc o wszystkim Lucy i mam nadzieję, że ona nic nie wygada, bo wtedy to by się działo...
dobrze, że brat Nataniela wyjechał, ale Kas powinien powiedzie, że wyznał prawdę Lucy
wtedy gang uniknął by wielu problemów w przyszłości
Dawajcie szybko nexta! jestem ciekawa co zrobi ojciec Kasa!
mam wrażenie, że zacznie się do niego dobierać, a ten odepchnie go czy coś w tym stylu
czekam na nexta!
Uuuu, czyżby między Lucy a Kasem coś było? :D
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa, co zrobi ojciec chłopaka i jak to sie zakończy. ;)
Czekam na nexta i mam nadzieję, że nie karzecie nam długo czekać =]